Uwielbiam kuchnię orientalną. Wszystko, co bazuje na cudownej trójcy - czosnek+imbir+chili, natychmiast sprawia, że zaczynam być głodna, niezależnie od tego, że dopiero co jadłam. Tak było i tym razem. Myślałam, że po obfitym śniadaniu mogę szykować obiad bez obaw, że natychmiast połowę pochłonę. Niestety - danie jest tak pyszne, że konia z rzędem temu, kto się oprze.
Składniki:
- opakowanie krewetek surowych od Pescanovy
- olej roślinny
- 3 średnie marchewki
- duża czerwona papryka
- słoiczek pędów bambusa pokrojonych w słupki (po odsączeniu ok.150g pędów)
- 3 ząbki czosnku
- niewielki korzeń imbiru (po starciu około łyżka)
- papryczka chili
- pęczek szczypiorku
- dwie torebki ryżu jaśminowego (lub innego długoziarnistego)
- sos: 2 łyżki sosu sojowego, 2 łyżki octu ryżowego, czubata łyżka dobrego ketchupu, łyżeczka cukru
Krewetki rozmrażamy, płuczemy w zimnej wodzie, odstawiamy od odcedzenia. Ryż wstawiamy do wrzątku i gotujemy wedle wskazówek na opakowaniu (zwykle jest to ok.15 minut). Myjemy warzywa, obieramy marchewki, odsączamy bambus.
Ścieramy na drobnym oczku tarki korzeń imbiru, siekamy drobno czosnek i chili. Marchewkę kroimy w cienkie słupki, paprykę również w podłużne paski. W woku rozgrzewamy olej roślinny. Wrzucamy czosnek z imbirem i chili, a za chwilę potem marchewkę i paprykę. Po minucie smażenia dolewamy odrobinę wody, tak by całość dusiła się. Za 2 minuty dodajemy pędy bambusa. W kubku/miseczce sporządzamy sos. Dodajemy go do warzyw w woku. Energicznie mieszamy. Dodajemy krewetki. Całość smażymy tak długo, aż krewetki staną się różowe. Na koniec dodajemy odcedzony ryż i całość sypiemy posiekanym szczypiorkiem. Część szczypiorku możemy pozostawić do zwieńczenia dania podanego w miseczkach.
Pyszne, naprawdę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz