wtorek, 29 stycznia 2013

Pyszne i proste spaghetti

Niejednokrotnie czytałam lub słyszałam, że podawanie owoców morza z serami do kulinarny faux pas. Ale wiecie co? Życie jest za krótkie, by brać do serca konwenanse, które nijak mają się do doznań, jakimi cieszyły się moje kubki smakowe jedząc dzisiejszą potrawę. Osobiście uwielbiam makaron z dowolnymi frutti di mare i parmezanowym śniegiem. Poza tym, że danie jest smaczne, jest też niewiarygodnie proste i szybkie. A to ważne wartości w środku tygodnia pracy, zgodzicie się?



Składniki:
- opakowanie mieszanki owoców morza od Pescanovy
- 2 ząbki czosnku
- łyżka oliwy z oliwek
- szczypta soli
- 1/3 opakowania makaronu spaghetti
- garść startego Parmezanu

dla dodania pikanterii można bardzo drobno posiekać papryczkę chilli, ale ja dziś potrzebowałam czegoś łagodnego... ;)



Owoce morza rozmrażamy, płuczemy, pozostawiamy do odcedzenia z resztek wody. Makaron wrzucamy na osolony wrzątek i gotujemy wedle wskazań na opakowaniu (zazwyczaj jakieś 7-8 minut). Rozgrzewamy oliwę i szklimy na niej posiekany czosnek, chwilę później wrzucamy owoce morza. Mieszamy, solimy z wyczuciem. Odcedzamy makaron i wrzucamy na patelnię. Mieszamy wszystko delikatnie, a następnie podajemy na płaski talerz. Przed zjedzeniem posypujemy tartym Parmezanem, niezależnie od tego co mówią w kulinarnych programach na temat takiego bezeceństwa.
;)

piątek, 25 stycznia 2013

Must-have miłośnika owoców morza

Wszystko, co robimy, wymaga odpowiedniej oprawy i wyposażenia. Amator wspinaczki musi zaopatrzyć się w niezawodny sprzęt, miłośnik literatury pięknej w sporą bibliotekę, plastyk-zapaleniec w akcesoria niezbędne do uprawiania sztuki. Z kulinarnymi ciągotami jest podobnie. Kochasz owoce morza i nie wyobrażasz sobie tygodnia bez choćby jednej uczty z nimi w roli głównej? A czy posiadasz wszystkie niezbędne gadżety, by ich smakowanie przebiegało bez zakłóceń natury technicznej? ;)


Co powinno znajdować się w naszej szufladzie z kuchennymi przyrządami, gdy jesteśmy maniakami stworzeń morskich? Na pewno szczypce! Posłużą nam do rozłupywania twardych skorup większych skorupiaków - homarów, krabów, langust. Innym akcesorium umożliwiającym dobranie się do mięsa ukrytego pod skorupą jest specjalny młotek. Niemałym problemem bywa też otworzenie muszli z ostrygą. Do tego zabiegu dobrze mieć odpowiedni nożyk, który sprawnie przetnie przestrzeń na styku dwóch muszli i pozwoli nam cieszyć się cudownym smakiem ostrygi.
Jeśli chodzi o samą konsumpcję bardzo przydatną rzeczą będą specjalne sztućce - widelczyki lub szpikulce oraz łyżeczki. Te pierwsze do sięgania wgłąb pancerza skorupiaka, te drugie na przykład do ostryg lub małży.

Fajną rzeczą, choć bardziej z gatunku dodatkowych niż niezbędnych, mogą okazać się nożyczki do przecinania pancerzy krewetek, by pozbawić ich charakterystycznego ciemnego jelitka.



Warto też dodać, że zestawy akcesoriów do przyrządzania i jedzenia owoców morza są zwykle pięknie, elegancko zapakowane i doskonale nadają się na wykwintny prezent dla wielbiciela morskich kulinariów. 

wtorek, 22 stycznia 2013

Zawijaski z tuńczykiem i surimi


Niedawno prezentowałam sałatkę, której przygotowanie zabrało mi rekordowo mało czasu, a która cieszyła oko i kubki smakowe moich znajomych podczas karnawałowej imprezy domowej. Dziś kolejna odsłona cyklu "jak się nie namęczyć i wydać udane przyjęcie" ;). Zawijaski byłyby może karkołomnym przedsięwzięciem, gdybyśmy postanowili placki tortilli wypiekać sami. Na szczęście gotowa pszenna tortilla dostępna jest w niemalże każdym dobrze wyposażonym sklepie.

  

Składniki:
- 2-3 placki pszennej tortilli
- kilka paluszków krabowych od Pescanovy
- puszka tuńczyka w kawałkach w oleju lub sosie własnym
- pęczek szczypiorku
- serek twarogowy o smaku naturalnym
- świeżo zmielony czarny pieprz
- szczypta soli


Z tuńczyka, serka i posiekanego szczypiorku robimy pastę. Nie musi być bardzo dokładnie pomieszana, bo fajnie, gdy widać jej składowe, wystarczy zatem rozgniecenie całości widelcem. Solimy, pieprzymy. Rozkładamy tortillowe placki. Smarujemy pastą tuńczykową w na środku umieszczamy wzdłuż paluszki surimi. Zwijamy je w roladki, możemy sobie w tym pomóc folią aluminiową. Następnie kroimy je na 1.5cm  plasterki i układamy na płaskim talerzu/półmisku. Podajemy z ósemkami cytryny lub limonki, tak by goście, którzy tego potrzebują, mogli skropić zakąskę kwaskowatym sokiem cytrusa.

piątek, 18 stycznia 2013

Owoce morza zapieczone w oliwie i whisky

Ostatnim odkryciem kuchennym jakie poczyniłam było mięso z karkówki pieczone w glazurze z whisky - coś wspaniałego. Ponieważ aromat tego szlachetnego trunku jako składnik dania bardzo mi przypadł do gustu, poczęłam grzebać tu i ówdzie, by dowiedzieć się co jeszcze ma szansę dobrze wypaść z nim w duecie. Stanęło na owocach morza i muszę Wam powiedzieć, że zdecydowanie nie był to kuchenny faux pas. Krewetki były chrupiące, a kawałki ośmiornicy wyjątkowo delikatne. Nie mogłam się też powstrzymać by z pomocą świeżego pieczywa wyjeść sos do cna, był znakomity.



Składniki:
- opakowanie owoców morza od Pescanovy
- opakowanie krewetek od Pescanovy
- 1/3 szklanki whisky
- ząbek czosnku
- łyżka oliwy z oliwek
- pół cytryny
- szczypta soli

opcjonalnie: świeża bagietka pszenna/ciabatta



Owoce morza rozmrażamy, płuczemy, osuszamy. Naczynie żaroodporne polewamy oliwą. Układamy owoce morza, posiekany w plastry czosnek oraz cienkie plasterki cytryny, całość solimy, a następnie zalewamy danie whisky.
Pieczemy w 180st.C przez kilka minut.

Podajemy z miksem sałat unurzanych w delikatnym vinegrecie i świeżym pieczywem.

wtorek, 15 stycznia 2013

Kanapki z rukolą, Ricottą i krewetkami gotowanymi na parze

I tak znów zaległam z chorym potomstwem w domu. Sama również nie stanowię okazu zdrowia. Kaszlemy jedno przez drugie i pokładamy się raz po raz. Nie ma jednak tego złego - tylko w taki czas można sobie pozwolić na celebrowanie śniadań złożonych z czegoś więcej niż bułka i plaster żółtego sera czy kubełek jogurtu z ziarnami. Osobiście jestem fanką śniadań, uważam, że nastrajają nas na resztę dnia i powinny być możliwie smaczne, ale również dość kaloryczne. Te kalorie spalimy w ciągu dnia na pewno, to mamy jak a banku, a niedostateczna ich ilość może sprawić, że od początku dnia będziemy słabi, apatyczni, niegotowi na wyzwania pracowitego dnia. Ja aktualnie mam sporo pracy domowej i nie mogę sobie pozwolić na takie dietetyczne niedociągnięcia.


Składniki mojego pysznego śniadania:
- kilka krewetek od Pescanovy
- serek Ricotta
- garść świeżej rukoli
- szczypta soli
- świeżo zmielony pieprz
- oliwa z oliwek
- dobre pieczywo - ja dysponuję chlebem orkiszowym
- ósemki cytryn do zwieńczenia


 

Krewetki rozmrażamy, płuczemy, osuszamy, smarujemy odrobiną oliwy i gotujemy na parze (w parowarze lub tradycyjnym garnku z durszlakiem zwieszonym nad parą). Pieczywo kroimy na równe kromki. Rukolę myjemy i osuszamy. Na kanapki kładziemy liście rukoli, smarujemy obficie serkiem Ricotta, a na nim układamy kilka krewetek, a na nich ósemki cytryn. Delikatnie solimy i pieprzymy całość.
Później pijemy spory kubek bardzo mlecznej latte i od tej pory jesteśmy w stanie stawić czoła każdemu problemowi. Nawet wynudzonym siedzeniem w czterech ścianach dzieciom! ;)

piątek, 11 stycznia 2013

Owoce morza ze szpinakiem i boczniakami na cieście francuskim

Nie sądziłam, że taka pyszność może zrodzić się z zastoju w kulinarnej wenie. Piątek - wiadomo. Przesilenie totalne. Pracy mam już powyżej uszu, domowych obowiązków również, marzę o wkomponowaniu się w kanapę, lampce, albo dwóch, dobrego wina i odprężającym filmie. Ale nie! Domownicy krzyczą coś o przymieraniu głodem... W pierwszym odruchu mam ochotę odrzec lekko, że namiary na okoliczne pizzerie wiszą przyczepione magnesem do drzwi i że proszę się obsłużyć. A jednak resztkami sił podnoszę się, zaglądam do lodówki i nagle widzę, że jest szansa zjeść coś dobrego i ciepłego w przeciągu dwudziestu minut.
 
Składniki:

- rolka gotowego ciasta francuskiego (można kupić w każdym dyskoncie spożywczym)
- mrożony szpinak
- tacka boczniaków
- opakowanie mieszanki owoców morza od Pescanovy
- kilka ząbków czosnku
- sól
- pieprz
- szczypta gałki muszkatołowej
- łyżka masła
- mała cebula


Piekarnik rozgrzewamy do 200st C. W nasmarowanym masłem prostokątnym naczyniu żaroodpornym lub blaszce układamy surowe ciasto francuskie. Dobrze jest obciążyć je w środku, mniejszym podobnym naczyniem - by nie wyrosło zbyt bujne, a jedynie upiekło się. Przygotowujemy dwa garnki - w jednym, z pomocą bardzo ciepłej wody rozmrażamy owoce morza, w drugim ciągle mieszając podgrzewamy mrożony szpinak, w tym samym celu. Gdy nieco rozmrozi się dodajemy doń posiekany czosnek. Pamiętamy by mieszać, by nie przywarł. Siekamy cebulę w piórka. Na patelni rozgrzewamy masło i podsmażamy pokrojone w paski boczniaki. I tu dygresja - ostatnio w jednym z programów na Kuchnia Tv usłyszałam, ze boczniaków nie należy płukać, bo nabierają wody i stają się niesmaczne; należy więc oczyścić je nożem z widocznych zabrudzeń i liczyć na to, że ewentualne mikrożyjątka padną w obróbce cieplnej ;).
Wkładamy ciasto (z obciążeniem w środku) i pieczemy jakieś 10-15 minut. Po upływie tego czasu wyciągamy z piekarnika i wykładamy warstwy - na początek szpinak z czosnkiem, następnie maślane boczniaki, wreszcie - osuszone owoce morza oraz cebula pokrojona w piórka. Wkładamy do piekarnika na kolejne 3-5 minut.
Następnie rozkoszujemy się świetnym obiadem i... weekendem! :)




wtorek, 8 stycznia 2013

Sałatka z porem i surimi


Gdy wydaję przyjęcia lub jestem gospodarzem jakichkolwiek spotkań towarzyskich moja dewiza brzmi – zrób tak, żeby wszystko wyglądało pięknie i dobrze smakowało, lecz nie naharuj się przy tym za bardzo. Obca mi jest kuchenna martyrologia, całodzienne stanie przy bulgocących garnkach, a potem brak sił na cokolwiek.
Zaprosiłam ostatnio grupę dobrych znajomych z okresu studiów, z którymi nie widzieliśmy się całe wieki, do czego pretekstem okazał się rozpoczęty niedawno karnawał. A jak karnawał to tańce, dobre jedzenie i musujące koktajle! Zrobiłam mnóstwo fajnych, prostych zakąsek i wiecie co? Zajęło mi to naprawdę niedużo czasu. Jedna z zakąsek to sałatka z porem i surimi. Jej przygotowanie trwa dosłownie chwilę. 




Składniki:
- mały por
- puszka dobrej, słodkiej kukurydzy
- opakowanie paluszków krabowych od Pescanovy
- kubełek greckiego/bałkańskiego gęstego jogurtu
- słodki sos chili

- listki natki pietruszki do dekoracji



Surimi rozmrażamy i pozbawiamy folii. Por siekamy na cienkie plasterki i przelewamy wrzątkiem. Skąd ten zabieg? Por jest bardzo ostrym w smaku warzywem, by zjeść go w takiej ilości, jak wystąpi tutaj, trzeba go nieco tej ostrości pozbawić, a zlanie wrzątkiem taki właśnie efekt zapewni. Otwieramy kukurydzę i odcedzamy ją z zalewy. Surimi kroimy na nieduże kawałki. Następnie przygotowujemy jakieś ładne miseczki lub pucharki i napełniamy je warstwowo - por, kukurydza, kawałki surimi, łyżka jogurtu i kleks słodkiego sosu chili. Dekorujemy listkiem pietruszki. Proste, odpowiednio podane - bardzo efektowne i równie smaczne!

piątek, 4 stycznia 2013

Krewetki zapiekane na cukinii pod Mozzarellą

Zima jest porą trudną do przetrwania, jeśli chodzi o świeże warzywa, a to dla mnie niełatwa sytuacja. Owszem, można do woli eksperymentować z marchwią, burakami, kapustą, ale jakże brak soczystych, dojrzałych w słońcu pomidorów, polskiej, taniej jak barszcz, papryki i pysznych warzyw strączkowych. Szklarniane substytuty nierzadko nie dają się jeść na surowo, ale zapieczone już tak, z czego skwapliwie dziś skorzystałam.
Jak już pisałam ostatnio staram się nieco zapanować nad swoim ciałem ;), więc ponownie rzecz bardzo dietetyczna. Na swój kawałek dania położyłam wyjątkowo cienkie plastry Mozzarelli, wszak nie jest to ser należący do najchudszych ;). No ale taka idea sera - jeśli chcesz jeść go w wersji nisko tłuszczowej, nie jedz go wcale.


 
Składniki:
- opakowanie krewetek Pescanova
- 2 małe cukinie
- 1 dojrzały pomidor
- 2 spore ząbki czosnku
- kulka Mozzarelli
- nieco oliwy z oliwek
- pieprz, sól



Krewetki rozmrażamy, płuczemy i osuszamy. Skrapiamy oliwą, delikatnie solimy i pieprzymy.
 

Warzywa myjemy i kroimy - cukinię na plastry wzdłuż, pomidor w półplastry, czosnek w cienkie plasterki. 

Blaszkę lub naczynie żaroodporne wykładamy folią aluminiową, smarujemy odrobiną oliwy. Układamy kawałki cukinii, na to plastry pomidorów, wreszcie czosnek i krewetki. 


Zapiekamy w temperaturze 180st.C przez około 10 minut. Następnie kładziemy na całość kawałki sera Mozzarella. Wkładamy do piekarnika na kolejne dwie minuty.
 

Dekorujemy listeczkiem dowolnego zioła.

Udanej piątkowej kolacji :)

środa, 2 stycznia 2013

Szaszłyki rybne

Wszystkiego dobrego w 2013 roku :)
Czy macie jakieś noworoczne postanowienia? Zrobić prawo jazdy, nauczyć nowego języka, nie jeść po 18? Ja - owszem. Niestety w ostatnim roku odrobinę odpuściłam sobie pewne wysiłki mające na celu sprawienie, bym wciąż wciskała się w rozmiar 36. Do tego doszedł ostatni czas - okres świąt, kiedy to głównie konsumowałam. Jestem zdecydowaną przeciwniczką katowania się głodówkami, uważam, że jedzenia to jedna z największych ziemskich przyjemności, ale postanowiłam trochę wziąć się w garść. Ja-lubiąca dobrze zjeść i ja-pragnąca szczupłej talii spotkały się w połowie drogi. Co z tego wyszło? Zobaczcie sami!
Pomyślałam, że będę od czasu do czasu prezentować dania dla osób liczących kalorie. Tym samym zadam kłam niemądrym wierzeniom, że podczas odchudzania należy jeść głównie zieloną sałatę i najlepiej nic poza tym.




Składniki:
- 2 filety z miruny od Pescanovy
- 1 mała, długa cukinia
- 1 mała papryka czerwona
- 2 małe cebule
- sól, pieprz
- łyżeczka oliwy z oliwek
- cytryna do skropienia





Mirunę tradycyjnie rozmrażamy, płuczemy i osuszamy. Nacieramy oliwą, solą i pieprzem. Kroimy na małe, lecz nieprzesadnie kawałki. Warzywa myjemy i kroimy na nieduże kawałki (cukinię i cebulę w krążki). Przygotowujemy drewniane patyczki szaszłykowe i nabijamy kawałki ryby oraz warzyw. Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180st.C. Niedbającemu o dietę kompanowi posiłku możemy podać szaszłyki z pieczonymi ziemniakami lub chrypiącym pieczywem. Ja jem solo, skropione sokiem z cytryny.
Można też swobodnie urozmaicić danie dipem na bazie jogurtu naturalnego i ziół. Odradzam jednak sięganie po nabiał light - jest niesmaczny, poza tym odrobina tłuszczu jest nam potrzebna, by niektóre witaminy miały w czym się rozpuszczać.

Życzę niekoniecznie natychmiastowych (szaszłyk to wszak nie liść sałaty), lecz trwałych efektów diety! :)