Przed nami przygotowania do Wielkanocy. Sama przejęłam w tym roku głównie słodkości - kręcę jaja z cukrem na paschę, obieram migdały do sernika, ścieram tony cytryn do ciasta cytrynowego. Nie zapominam jednak o potrzebach małoletnich, którzy najchętniej wykręciliby się od stołu i dali pochłonąć falom emitowanym przez jakikolwiek ekran (telewizor, komputer, tablet - wszystko jedno). Te święta są jajeczno-mięsne, więc warto przemycić na stół jakąś rybkę ;) Choćby w wersji paluszków rybnych, które tak upodobały sobie dzieciaki.
Dziś zapraszam do zrobienia, nieco psychodelicznego kurczaczka, w sam raz na stół wielkanocny ;). Przerośnięte nogi z paluszków rybnych może nie przydają mu urody, ale cel uświęca środki - różnorodna dieta jest moim priorytetem!
Składniki:
- dwa paluszki rybne Pescanova
- jajko ugotowane na półmiękko
- kawałek sera żółtego
- marchewka
- 2 garście rzeżuchy
- zielona papryka strączkowa
- ziarenko czarnego pieprzu
Paluszki rybne pieczemy wedle wskazań na opakowaniu. Marchew obieramy i kroimy na cienkie plasterki. Jajko gotujemy na półmiękko. Rzeżuchę (mniemam, że przed świętami gości na wielu stołach w postaci łączki wysianej na ligninie :)) tniemy nożyczkami. Paprykę myjemy i wycinamy zeń dwa plastry. Z sera zółtego wycinamy kształt dzioba, choć jeśli dysponujecie czymś czerwonym - czerwona papryką lub na przykład rzodkiewką - myślę, że będzie to bardziej na miejscu, ja niestety nie miałam niczego takiego pod ręką. Jajko kroimy na plastry. Z jednego z nich robimy główkę ptaka, resztę zjadamy :). Ziarenko pieprzu - jedyna niejadalna, przynajmniej w takiej formie, rzecz - posłuży nam jako źrenica oka.
Psychodeliczny kurczak wielkanocny voila! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz