Kanapki z rukolą, Ricottą i krewetkami gotowanymi na parze
I tak znów zaległam z chorym potomstwem w domu. Sama również nie stanowię okazu zdrowia. Kaszlemy jedno przez drugie i pokładamy się raz po raz. Nie ma jednak tego złego - tylko w taki czas można sobie pozwolić na celebrowanie śniadań złożonych z czegoś więcej niż bułka i plaster żółtego sera czy kubełek jogurtu z ziarnami. Osobiście jestem fanką śniadań, uważam, że nastrajają nas na resztę dnia i powinny być możliwie smaczne, ale również dość kaloryczne. Te kalorie spalimy w ciągu dnia na pewno, to mamy jak a banku, a niedostateczna ich ilość może sprawić, że od początku dnia będziemy słabi, apatyczni, niegotowi na wyzwania pracowitego dnia. Ja aktualnie mam sporo pracy domowej i nie mogę sobie pozwolić na takie dietetyczne niedociągnięcia. Składniki mojego pysznego śniadania: - kilka krewetek od Pescanovy - serek Ricotta - garść świeżej rukoli - szczypta soli - świeżo zmielony pieprz - oliwa z oliwek - dobre pieczywo - ja dysponuję chlebem orkiszowym - ósemki cytryn do zwieńczenia
Krewetki rozmrażamy, płuczemy, osuszamy, smarujemy odrobiną oliwy i gotujemy na parze (w parowarze lub tradycyjnym garnku z durszlakiem zwieszonym nad parą). Pieczywo kroimy na równe kromki. Rukolę myjemy i osuszamy. Na kanapki kładziemy liście rukoli, smarujemy obficie serkiem Ricotta, a na nim układamy kilka krewetek, a na nich ósemki cytryn. Delikatnie solimy i pieprzymy całość. Później pijemy spory kubek bardzo mlecznej latte i od tej pory jesteśmy w stanie stawić czoła każdemu problemowi. Nawet wynudzonym siedzeniem w czterech ścianach dzieciom! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz