środa, 1 maja 2013

Ryba - nie tylko do zjedzenia!

Przyjście wiosny zawsze wymusza na mnie krytyczny rzut okiem na własne ciało. I o ile w tym roku zadbałam o nie zawczasu regularnie biegając i starając się prowadzić racjonalną dietę, o tyle są pewne rejony, które zawsze będą wymagały niemałego nakładu pracy. Na przykład stopy. Jak się miewają po długiej zimie? Moje, szczerze mówiąc, tak sobie. To znaczy dbam o nie również, gdy ich nie eksponuję, ale jednak wiosną przydaje się kompleksowy, profesjonalny pedicure. I taki zamierzam odbyć jutro. A najlepsze, że zamiast pani z dyplomem z kosmetyki, zajmie się mną armia wyszkolonych rybek!

fot. my deal


Na czym rzecz polega?

Maleńkie rybki pływają w akwarium pełnym wody i wydają się nie różnić niczym od nich ozdobnych krewniaczek. Gdy jednak tylko włożymy do wody dłoń lub stopę, błyskawicznie podpływają i dosłownie oblepiają ją. Tak malutkie, egzotyczne rybki z gatunku Garra Rufa pomagają pozbyć się zrogowaciałego naskórka z dłoni i stóp. Ich dobroczynne działanie ma szerokie spektrum: fundują naszej skórze peeling, poprawiają krążenie, a przy okazji oferują mnóstwo radości, przyjemnie łaskocząc.

fot. stock

Co ciekawe, enzymy zawarte w ślinie rybek działają jak naturalne lekarstwo - przyspieszają odnawianie się naskórka. Zabieg ten poprawia kondycję naszej skóry, ale także znajduje zastosowanie medyczne - sesje w tak zwanym Fish - Spa są popularne wśród osób cierpiących na łuszczycę.
Jeśli męczy Was obawa, że rybki skubiąc nasz naskórek mogą nas zainfekować, porzućcie ją.  Zabieg jest absolutnie bezpieczny, bo rybki nie dysponują zębami, które penetrowałyby głębszą warstwę naszej skóry, ich przyssawka dociera jedynie do zewnętrznej warstwy naszego naskórka.
Kolejną zaletą fish-pedicure jest jego niewygórowana cena. Za trwający około kwadransa zabieg zapłacimy nie więcej niż 35 złotych.
Polecam, wszak ryba wpływa na wszystko!:))



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz