piątek, 20 stycznia 2012

Zmysłowe frutti di mare

Do Walentynek pozostały jeszcze ponad trzy tygodnie, czyli wystarczająco dużo czasu, aby przemyśleć strategię „przez żołądek do serca”. Wystarczy zadbać o menu, które roznieca zmysły. Nic nie sprawdzi się w tym dniu lepiej, niż frutti di mare! Ta bardzo wdzięczna nazwa odnosi się do owoców morza, które poza doskonałym smakiem słyną też ze swojego uwodzicielskiego działania. Zajmują bowiem pierwsze miejsce na liście afrodyzjaków.

Sama nazwa „afrodyzjak” pochodzi od imienia greckiej bogini miłości Afrodyty. Zgodnie z mitem, narodziła się ona z piany morskiej i dlatego od starożytności to właśnie w morzu poszukiwano substancji, które podsycały pożądanie. Słusznie! Owoce morza należą do tych najsilniejszych! Według legend, Casanova spożywał na śniadanie ostrygi, które wzmagały jego popęd seksualny. Ponieważ każda tego typu historia zawiera ziarnko prawdy i ta ma swoje naukowe uzasadnienie. Owoce morza, szczególnie ostrygi, obfitują w cynk, który bierze udział w powstawaniu testosteronu, dlatego też reguluje popęd płciowy. Z tego powodu cynk uważany jest z pierwiastek miłości. Jednak na tym nie koniec! Krewetki, raki, czy kalmary zawierają selen, który korzystnie wpływa na sprawność seksualną.

Romantyczna kolacja składająca się w wykwintnego menu w postaci owoców morza może zadziałać niczym strzała Amora! Dlatego w najbliższym czasie pokażę Wam, jak przygotować koktajl kochanków z krewetek oraz aromatyczne danie z ośmiornic, które pobudza zmysły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz