Tak, jak późna wiosna jest porą truskawek i czereśni, tak późna jesień to królowa jabłek. Teraz właśnie są najlepsze - już bardzo dojrzałe, lecz wciąż świeże, rumiane, aromatyczne, soczyste, słowem - pyszne. Robię ostatnio wiele rzeczy z jabłek, począwszy od deserów, przez sałatki, przetwory, na wytrawnych daniach skończywszy. Puree z jabłek i żurawiny z selerem naciowym jako dodatek do ryby, to dzisiejszy strzał w dziesiątkę. To, że jabłka doskonale wypadają w połączeniu z mięsem, wiedziałam od dawna. Ale, że równie wyśmienicie potrafią skomponować się z aromatem ryby, dowiedziałam się dziś.
Składniki:
- opakowanie miruny od Pescanovy
- 3 winne jabłka
- garść świeżej żurawiny
- kilka łodyg selera naciowego
- sól
- olej
- świeżo zmielony czarny pieprz
dodatki - wedle uznania.
Rozmrażamy filety rybne, delikatnie płuczemy, osuszamy ręcznikiem papierowym. Solimy i kładziemy na rozgrzanym oleju. Smażymy na niedużym ogniu, by nie zrumieniła się. Dobrym substytutem takiego delikatnego smażenia i na pewno zdrowszym, byłoby ugotowanie ryby na parze. (Ja, przyznam się bez bicia, nie znoszę wszelkich mięs, w tym również ryby zrobionych na parze, ale jeśli nie macie takich obiekcji - posłużcie się parowarem).
Jabłka myjemy, obieramy, i wrzucamy do rondelka. Podlewamy odrobiną wody. Kulki żurawiny płuczemy i kroimy na połówki. Seler naciowy również myjemy, pozbawiamy pióropuszy liści i kroimy na plasterki. Całość dusimy przez kilka minut, aż jabłka rozpadną się, seler zmieni kolor, a żurawiny puszczą czerwony sok.
Gotowe usmażone/ugotowane filety z miruny kładziemy na talerz białym mięsem do góry. Na nich układamy niedużą warstwę owocowo-warzywnego puree. Jego słodko-kwaśny mix stworzy zaskakująco pyszną kompozycję ze słonym smakiem ryby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz