Co jakiś czas media informują nas, że
dietetycy i specjaliści od żywienia biją na alarm. Jemy nisko zbilansowane
posiłki, nasza dieta jest uboga, potrzebujemy pełnowartościowych dań i kwasów omega 3, albo 6. Ciekawe ilu z was zadało sobie pytanie, o co chodzi z
tymi kwasami? Jakie omega? Zapewne wielokrotnie słyszeliście, że podstawą
umiarkowanej i urozmaiconej diety jest ograniczenie spożywania nasyconych kwasów
tłuszczowych
i cholesterolu. Inaczej sprawa się ma z nienasyconymi kwasami tłuszczowymi, które są bardzo korzystne dla naszego zdrowia. I tutaj wracamy do magicznej omegi.
i cholesterolu. Inaczej sprawa się ma z nienasyconymi kwasami tłuszczowymi, które są bardzo korzystne dla naszego zdrowia. I tutaj wracamy do magicznej omegi.
Zgodnie z tym, co wyczytałam w mądrych
książkach, w grupie kwasów nienasyconych (a nawet WIELOnienasyconych!) wyróżnia
się dwie bardzo ważne podgrupy, czyli kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6. Te
pierwsze znajdują się w rybach, skorupiakach, orzechach włoskich, czy
migdałach, jak również w niektórych olejach roślinnych, na przykład w oleju
arachidowym, lnianym i rzepakowym. Te drugie znajdują swoje źródło w
pozostałych olejach roślinnych. I na pewno większość z was przyzna, zgodnie z
ubolewaniem ekspertów, że produkty te nie pojawiają się na waszych stołach zbyt
często. Odwrotnie sprawy wyglądają, gdy wspomnimy o niekorzystnych, nasyconych
kwasach tłuszczowych. Tłuste mięso, pełnotłuste produkty mleczne… Mówi wam to
coś?
A teraz konkrety, dla wszystkich tych,
którzy mają ambicję, aby stać się alfą i omegą w prawidłowym odżywianiu. Dieta
bogata w nienasycone kwasy tłuszczowe, czyli w oleje roślinne i ryby, obniża
stężenie cholesterolu we krwi i obniża poziom złego cholesterolu w naszym
organizmie. Oznacza to, że korzystnie wpływa na nasz układ krążenia i serce.
Dodatkowo, kwasom omega-3 przypisuje się pozytywny wpływ na stan układu
nerwowego, szczególnie mózgu i narządu wzroku. Ponadto, różnorodne badania
wykazują, że składniki tłuszczu rybiego wzmacniają układ immunologiczny,
łagodzą objawy reumatyzmu, astmy, chronią przed niektórymi chorobami nerek a
podobno zmniejszają także ryzyko zachorowania na raka. Na tym nie koniec,
ponieważ wpływają korzystnie na nasze samopoczucie oraz obniżają podatność na
depresję. Czy potrzeba więcej argumentów dla wprowadzenia źródeł tych
dobroczynnych kwasów do naszego codziennego menu? Jeśli tak, przypominam, że
ryby są niskokaloryczne i dzięki temu sprzyjają osobom, które dbają o sylwetkę.
Przyłączam się więc do grona tych, którzy
wypominają większości Polaków niezdrową dietę i zachęcam do wzbogacenia jej o
czynnik omega. Wystarczy dwa razy w tygodniu zaglądać na mój blog i w tych
dniach wzbogacać swoje kulinarne umiejętności o proponowane przeze mnie
przepisy. Zapewniam, że z powodzeniem zastąpią wasze ulubione dania i przyniosą
wiele korzyści dla zdrowia, zarówno własnego, jak i waszych bliskich.
Zgadza się,masz rację w tym co piszesz.
OdpowiedzUsuń