wtorek, 26 lutego 2013

Seafood fashion!

Dziś nieco z przymrużeniem oka. Spędziłam ostatnio trochę czasu przekopując się przez kolekcje moich ulubionych projektantów, by dowiedzieć się jakie trendy lansowane będą wiosną. A że niedługo mam urodziny zrobiłam sobie listę rzeczy bez których nie sądzę, bym mogła się obejść ;)
Mimo, że na co dzień noszę się raczej zachowawczo, b
ardzo lubię zabawy modą. Szczególne miejsce w moim sercu zajmuje moda inspirowana okazami fauny, a więc wszelkie motywy zwierzęce. I tak szukając inspiracji do kolejnych modowych zachcianek w nadchodzącym sezonie wiosenno-letnim, natknęłam się na morskie stwory! :) Postanowiłam wykorzystać moje odkrycie i pokazać Wam, że owoce morza i ryby można kochać nie tylko na talerzu, ale również jako element oryginalnej stylizacji. 






Co sądzicie o kopertówce zdobnej w podobiznę rybki, wisiorek z ośmiornicą czy sweterku z homarem? Ja jestem naprawdę urzeczona. A jeśli kto myśli, że to dobre dla nastolatek i niewiele ma wspólnego z elegancją i luksusem, to proszę bardzo:

Ta urocza bransoletka charms z morskimi motywami kosztuje, bagatela, niemal 42 tysiące złotych, do nabycia tutaj - klik!
Jak widać zachwyt nad seafood fashion może połączyć studentkę, lubującą się w kreacjach z asos.com i wyrafinowaną damę z niezwykle zasobnym portfelem! ;)

sobota, 23 lutego 2013

Kalmary na roszponce z grejfrutem i winogronami

W piątek wieczorem naszła mnie ochota na coś pysznego, egzotycznego i koniecznie nieobciążającego sumienia nadmierną ilością kalorii. Sałatka jest wtedy zawsze dobrym wyjściem. Spożywana bez pieczywa i o lekkim, nietłustym dressingu nie przyniesie żadnej szkody naszej figurze, a ucieszy kubki smakowe i wypełni pustkę w żołądku.
Tym razem zapragnęłam miksu słodkiego z ostrym i był to strzał w dziesiątkę. Ze schłodzonym różowym winem, które konsumowałam w ramach wieczorno-piątkowego chilloutu, wypadła doskonale.



Składniki:
- opakowanie kalmarów mrożonych od Pescanovy
- opakowanie roszponki
- duży grejpfrut różowy
- 2 ząbki czosnku
- kiść bezpestkowych winogron ciemnych

- oliwa z oliwek
- sos tabasco/piri-piri


 Kalmary rozmrażamy, płuczemy, osuszamy. Na rozgrzanej oliwie szklimy posiekany w cienkie plastry czosnek, za chwilę dorzucamy kalmary. Smażymy nie więcej niż dwie minuty. Możemy lekko posolić, ale bądźmy ostrożni, gdyż owoce morza Pescanova są już w wersji pierwotnej lekko osolone, ci więc z nas, którzy mają niską tolerancję na duże zasolenie potrawy powinni bardzo uważać.
Płuczemy roszponkę, myjemy owoce. Obieramy grejpfruta ze skórki, kroimy niezbyt drobno.
Układamy warstwami: na spód odcedzona z wody roszponka, na niej grejpfrut, kalmary, winogrona. Całość polewamy oliwą (opcja dla czosnkolubnych: oliwą ze świeżym zmiażdżonym dużym ząbkiem czosnku)i sosem tabasco lub piri-piri.
Miks słodkich winogron, gorzkawych grejpfrutów, słonych kalmarów oraz ostrego sosu daje niezapomniane wrażenia smakowe. Koniecznie wypróbujcie! :)



środa, 20 lutego 2013

Spaghetti z bakłażanem i całymi krewetkami

Jemy oczami, czyż nie? To żaden frazes, lecz szczera prawda. Dlatego tak istotne jest to, jak wygląda danie, którym zamierzamy poczęstować naszych gości. A, że przy moim stole gościłam dziś kilka osób, postawiłam nie tylko na smak, ale i na walory wizualne. ;)
Krewetki w wersji obranej, wyposażone jedynie w ogonek są bardzo wygodne w konsumpcji, lecz na pewno nie posiadają tak wielkiego uroku, jak ich siostry zdobne w pancerzyk i głowę z sumiastym wąsem. Podobnie jest z mulami - obrane małże smakują tak samo dobrze, jak te wyłaniające się z czarnej muszli, lecz walory estetyczne tych ostatnich biją inne na głowę.

Owoce morza w zestawieniu z warzywami i makaronami niemal zawsze gwarantują sukces kulinarny. Dziś postanowiłam na bakłażan i pomidory. Niewątpliwie tęsknię za latem... :)



Składniki na porcję dla czterech osób:
- średni bakłażan
- 2 puszki pokrojonych obranych pomidorów
- 2-3 dymki i garść szczypiorku
- 3 ząbki czosnku
- 1 opakowanie krewetek od Pescanovy
- 20-25 sztuk krewetek całych
- 3/4 opakowania makaronu spaghetti

- szczypta sproszkowanego chili
- nieco soli
- oliwa z oliwek



Na głębokiej patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek. Siekamy drobno cebulę i czosnek, szklimy na oliwie. Za chwilę dodajemy pokrojony w drobną kostkę bakłażan i nie zwlekając zalewamy pomidorami. Bakłażan bowiem nie do końca nadaje się do długotrwałego smażenia - pije ogromne ilości tłuszczu. Dlatego warto go pochłaniać w wersji grillowanej, pieczonej lub duszonej. Dusimy chwilę warzywa, doprawiamy. Za kilka minut dorzucamy rozmrożone, opłukane i osuszone krewetki - zarówno te obrane jak i te w pancerzach.
Przykrywamy całość i dusimy kilka kolejnych minut.
W międzyczasie przygotowujemy makaron - niech będzie ugotowany al dente, więc minutę-półtorej mniej niż zalecają na opakowaniu jego producenci. Zresztą - jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, warto próbować go w trakcie gotowania.
Następnie odcedzony makaron wrzucamy na patelnię z warzywami i krewetkami. Mieszamy delikatnie, by nie uszkodzić pięknych skorupiaków. Całość wieńczymy odrobiną szczypiorku.
Zapewniam, że danie jest tyleż pyszne, ile - efektowne wizualnie. Wszystko dzięki wybitnej urodzie krewetek, natura widziała co robi tworząc takie istnienia! ;)

piątek, 15 lutego 2013

Walentynkowe śniadanie we dwoje

Kto z Was świętował w czwartek Dzień Zakochanych? Ja niestety nie należę do tych szczęśliwców - środek tygodnia to dla mnie niezbyt komfortowy czas na planowanie jakiejkolwiek celebry. Tego typu atrakcje przenoszę zawsze na pierwszy z brzegu dzień wolny, w tym wypadku zaczynający się właśnie weekend. Za chwilę wychodzę zaszaleć, lecz nie to zajmuje dziś moje myśli. Każdy, kto kiedykolwiek oddawał się refleksji nad sztuką kochania, wie, jak istotne jest odpowiednie potraktowanie kwestii jedzenia we dwoje... Wspólne śniadanie może zawojować niejedno serce, że o żołądku nie wspomnę. Sobotnie leniwe śniadanie to coś, co zamierzam podarować memu ukochanemu po ciężkim tygodniu pracy. Skorzystam niewątpliwie z przepisów, które kolekcjonowałam miesiącami na blogu Owoce Morza. Może i Wy skorzystacie?...:)

A oto moje blogowe propozycje na pyszne śniadanie we dwoje:

 

 klik!



klik! 



















klik! 























klik!























 klik!















klik!

Udanych spóźnionych Walentynek!


środa, 13 lutego 2013

Aromatyczne curry z owocami morza

Nigdy nie byłam w Indiach, choć to miejsce na Ziemi plasuje się w czołówce krain, które chciałabym zwiedzić. Zwiedziłam za to kilka razy jadłodajnie z hinduskimi daniami. Jakie wrażenia? Ach, najlepsze! Po pierwsze ze względu na bogactwo aromatów, jakie dają ichnie mieszanki przypraw, po drugie ze względu na niepowtarzalność kolorystyczną potraw, po trzecie wreszcie - na różnorodność. Ta ostatnia wynika głównie z faktu, że w Indiach występuje kilka stref klimatycznych, w których panują odmienne warunki uprawy roślin i hodowli zwierząt. I tak południe obfituje w dania wegetariańskie, ale również te na bazie ryb i owoców morza. A zatem zdecydowanie preferuję ten właśnie rejon Indii! :)

Dzisiejsza potrawa jest moją wariacją na temat kulinariów indyjskich, z użyciem przypraw typowych dla tej kuchni.



Składniki:
- opakowanie krewetek od Pescanovy
- opakowanie kalmarów od Pescanovy
- długoziarnisty biały ryż
- 2 małe cebule
- 3 ząbki czosnku
- mała czerwona papryczka chili
- 2 łyżki masła sklarowanego (ghee)
- łyżka świeżego imbiru, startego na tarce

- odrobina soli
- 1 łyżeczka nasion kolendry
- 1 łyżeczka kurkumy
- 1 łyżeczka kuminu

- puszka mleka kokosowego

opcjonalnie: garść orzechów nerkowca



Do sporządzenia dania niezbędny będzie moździerz. Z jego pomocą ucieramy imbir i czosnek na gładką masę. Cebulę kroimy w piórka. Papryczkę chili siekamy drobno.
Rozgrzewamy masło sklarowane w głębokiej patelni. Wrzucamy pastę czosnkowo-imbirową, chili oraz cebulę i chwilę podsmażamy na niedużym ogniu. Warto dodać łyżkę lub dwie wody. Następnie wrzucamy do moździerza kolejną porcję aromatu - ziarna kuminu i kolendry rozbijamy na drobniutkie kawałeczki, wsypujemy na patelnię wraz z kurkumą.
Gdy wilgoć odparuje wlewamy mleko kokosowe. Dobrze mieszamy.
Rozmrożone owoce morza, opłukane i osuszone, wrzucamy do sosu. Dusimy weń 2-3 minuty.

Danie podajemy z ugotowanym ryżem, możemy na koniec posypać uprażonymi kawałkami orzechów nerkowca.

piątek, 8 lutego 2013

Krewetki smażone z kapustą pekińską

Kuchnia orientalna to moja wielka słabość. Jest pyszna, bardzo dietetyczna oraz fotogeniczna :). Dzisiejszy obiad był spontaniczny - zajrzałam do lodówki i z tego, co tam ujrzałam oraz rozmrażających się od rana krewetek zrobiłam prawdziwy majstersztyk. Całość podałam z makaronem ryżowym, mimo jego braku na fotografiach, musicie uwierzyć mi na słowo. Kolejny prosty, efektowny i smakowity przepis, a także, co dla mnie istotne, czerpiący garściami z płodów sezonowych.



Składniki:
- 2 opakowania krewetek od Pescanovy
- 2 średnie marchewki
- szalotka
- 3 ząbki czosnku
- łyżka sosu ostrygowego
- 2 łyżki oleju sezamowego
- garść jasnego sezamu (można pół na pół z ciemnym - ale ja akurat nie dysponowałam)
- 1 spora kapusta pekińska

opcjonalnie:
- pół opakowania makaronu ryżowego lub sojowego

 

Krewetki rozmrażamy, płuczemy, osuszamy. Marchew kroimy w słupki, siekamy szalotkę i czosnek. W woku rozgrzewamy olej sezamowy, a na rozgrzany wrzucamy pokrojone warzywa. Gdy cebula nieco się zeszkli, czosnek zacznie uwalniać swój aromat a marchew przestanie być całkowicie sztywna (2 minuty) wrzucamy krewetki. Solimy, dodajemy sosy ostrygowego. Mieszamy. Na koniec kroimy niezbyt drobno kapustę pekińską i podduszamy ją nieco wraz z resztą podsmażanych składników. Na koniec posypujemy sezamem.
Po 2-3 minutach zdejmujemy wok z ognia. Jemy w wersji podstawowej, lub z orientalnym makaronem ryżowym/sojowym, uprzednio namoczonym we wrzątku (lub sporządzonym wedle wskazówek na opakowaniu).

Udanego wypoczynku weekendowego
! :)

środa, 6 lutego 2013

Sałatka zimowa z krewetkami i buraczkiem

W zasadach właściwego żywienia bardzo przemawia do mnie idea sezonowości, a więc szczególnego korzystania z dóbr, jakie daje nam natura w określonych porach roku. Przyznacie sami, że zima nie jest porą pomidorów czy rodzimej papryki. Mamy za to do dyspozycji mnóstwo tradycyjnych polskich warzyw, często niedocenianych - kapustę, buraki, marchew, seler. Nie pasują do owoców morza? Zbyt przaśne? Kulinarny mezalians? Ależ nic bardziej mylnego. Sałatka z pieczonym w folii burakiem i krewetkami to jedna z takich zimowych, sezonowa, zdrowa i pięknie prezentująca się na talerzu. Warto też nadmienić, że jest to danie bardzo niskokaloryczne.

 

Składniki:
- pół średniej kapusty pekińskiej
- 2 małe podłużne buraki
- opakowanie krewetek od Pescanovy
- pęczek koperku
- jogurt bałkański/grecki
- 2 ząbki czosnku (polskiego!)
- świeżo zmielony czarny pieprz
- szczypta soli




Rozmrożone krewetki płuczemy i osuszamy. Buraki myjemy i bez obierania, w skórce, zawijamy w folię aluminiową i pieczemy 40-50 minut w 180st. w piekarniku. Kapustę myjemy, pozbawiamy wierzchnich liści, siekamy cienko. Sporządzamy dip: czosnek miażdżymy, bądź siekamy, kroimy drobno koperek i łączymy oba składniki z gęstym jogurtem typu greckiego. Solimy, pieprzymy i mieszamy.
Upieczone buraczki pozbawiamy skórki (powinna zejść lekko jak ze sparzonego pomidora) i kroimy na cienkie plasterki. Na koniec gotujemy na parze lekko osolone krewetki. Wystarczy im 2-3 minuty.
Na talerzu układamy warstwy: najpierw kapusta pekińska, następnie buraczki, wreszcie krewetki i kleks czosnkowego dipu. Całość zdobimy gałązką koperku.
Smacznego! :)



piątek, 1 lutego 2013

Ryba wpływa na wszystko!

Pamiętacie kampanię społeczną zachęcającą Polaków do jedzenia ryb? Ja pamiętam bardzo dobrze, bo była to jedna z fajniejszych i bardziej pomysłowych kampanii. Bardzo prosto skrojona, bez zbędnych zawiłości i filozofii, z zabawną maskotką-rybą, która wywoływała uśmiech niemalże u każdego, kto spotkał się z nią na ekranie telewizora. Inicjatywa promowania diety bogatej w morskie stwory wyszła od Departamentu Rybołówstwa w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Za stronę kreacyjną odpowiedzialna jest agencja Scholz & Friends Warszawa, realizacją filmu zajął się dom produkcyjny Graffiti Film, a planowaniem dom mediowy ZenithOptimedia Group. Całość kampanii jest sfinansowana została ze środków unijnych.

O tym, jak ważne jest jedzenie ryb (i owoców morza!) nie muszę chyba pisać, bo to wszyscy doskonale wiemy. Według danych Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa, statystyczny Polak spożywa średnio o połowę mniej ryb rocznie niż mieszkaniec "starych" państw członkowskich Unii Europejskiej. A szkoda, bo RYBA WPŁYWA NA WSZYSTKO.
Na co konkretnie?

Pamięć i koncentrację



 siłę

 

cerę (a więc urodę)


stawy i pracę serca

pracę mózgu i wydolność organizmu


 układ odpornościowy i rozwój umysłowy naszych pociech

 

 ... i wiele więcej.Z okazji piątku, życzę Wam wielu smakowitych, rybnych wrażeń na talerzu.
:)